KIlling me softly.

sobota, 10 marca 2012

#Rozdział trzynasty.


Nialler James Horan. Energiczny, wesoły, sympatyczny i niesamowicie uroczy chłopak. Rzadko się złości lub denerwuje. Kocha życie i ufa ludziom. Przykład optymisty. Ideał przyjaciela.
Ale kiedy Niall wszedł, nie, trzaskając drzwiami majestatycznie wkroczył do pokoju nawet w najmniejszym stopniu nie przypominał siebie sprzed paru godzin.
-Co Ty sobie do chuja wyobrażasz? - krzyknął prosto w twarz lekko zszokowanego Louisa.
-Oplułeś mnie. - powiedział z pretensją Tomlinson zupełnie ignorując pytanie.
-Ten jak zwykle o sobie! Dobrze, jeśli chcesz możemy porozmawiać o Tobie, samolubnym dupku, który zamiast biec do najwspanialszej dziewczyny, jaką poznał w życiu siedzi na dupie i wpieprza moje jedzenie!
-Rzeczywiście, w tym towarzystwie to ja myślę o sobie. –mruknął Lou.
-Martwię się o siebie, nie mówię, że nie, bo to chyba oczywiste, ale przynajmniej odwracam czasami uwagę od własnego tyłka.
-Ale od frytek nie byłbyś w stanie.
-Przestań! Sarkastyczne uwagi wcale Cię nie ratują. Powiesz mi coś? Masz zamiar jeszcze kiedykolwiek się do niej odezwać? Nie? No to muszę Cię zmartwić, Brooke będzie na koncercie, wszyscy mamy zamiar zaprosić ją i Sophie za kulisy i wyjść gdzieś razem później…
-Skąd wiesz, że będzie?
-Powiedziała mi. Nawet wczoraj wspominała…
-Wczoraj?! Widziałeś się z nią?! –Louis nagle odzyskał cząstkę zwykłej mu energii… Jednak nie na tyle żeby dobrowolnie podnieś się z podłogi.
-Człowieku, obudź się! Od tego waszego nieszczęsnego pocałunku spotykamy się codziennie. Ona potrzebuje towarzystwa, a Ty jesteś zbyt zajęty badaniem budowy włókien dywanu.
Tak na marginesie, mógłbyś tu czasem przewietrzyć.
-Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?!
-Nie wiedziałem, że tu jest tak duszno!
-Nie o tym mówię, idioto! Czemu mi nie powiedziałeś o Brooke? Jak ona się czuję? Co u niej nowego? Jak wyglądała?
-Jak się czuje? Nie jest w stanie zrozumieć, co Ci odpierdziela, ja z resztą też tego nie rozumiem. Ona chyba za Tobą tęskni, czego nie rozumiem jeszcze bardziej. Stary, nie wiem, co jest z Tobą nie tak, ale radzę Ci, zrób coś z tym.
-Myślisz, że ona chciałaby…zobaczyć się ze mną?
-Teraz chętnie wychodzi z domu, przyjechała do niej kuzynka. Słyszałem, że jest wredna, irytująca i przebiegła…O, to prawie tak samo jak Ty. W każdym razie, wyszłaby z Tobą chociażby po to żeby wyrwać się od rodziny.
-To, co…jak ja mam to zrobić?
Nialler podniósł leżący na łóżku telefon i rzucił go w stroną Tomlinsona.
-Łap, już jest sygnał! –krzyknął jeszcze blondyn, po czym wyszedł z pokoju.
-Popierdoliło Cię?! Ja się muszę zastanowić, co jej powiedzieć, a nie! Pomóż mi coś wymyślić! Słyszysz?! Horan, wracaj!
Ale Horan nie wrócił. Louis wyjrzał przez okno i zobaczył ubranego w czerwoną koszulkę chłopaka, który potrącając przechodniów pędził przed siebie. ‘Dureń.’


-Emily, wyłaź z tej łazienki! Co Ty tam tyle robisz?
-Nie wiesz, że piękno wymaga czasu? Układam włosy. Nie mogę się przecież tak pokazać ludziom! –usłyszała głos stłumiony odgłosem suszarki. ‘Jak nie wyjdziesz stąd w przeciągu 10 sekund to je wszystkie powyrywam!’
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i widniejącego na nim sms’a od Niall’a.
-Emily, do jasnej cholery, opuść ten lokal, bo się tam zaraz do Ciebie przejdę! Ja jestem umówiona! Gamoniu, otwieraj!
-Nie tak agresywnie kochana, bo Ci się zmarszczki porobią. –powiedziała kuzynka stając przede mną.
-Nie udawaj takiej inteligentnej, bo się jeszcze wyda. –uśmiechnęłam się sztucznie i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
5 minut później zamknęłam drzwi frontowe i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku centrum. ‘Przez tę popadającą w samouwielbienie lalę zaraz przejedzie mnie autobus, albo potrącę jakieś dziecko. I ja mam tak przetrwać miesiąc? Dziękuję, postoję.’
W oddali zauważyłam stojącego pośrodku chodnika blondyna.
-Niall! –wydarłam się zwracając uwagę wszystkich oprócz samego zainteresowanego. –Horan, głuchelcu! –nareszcie się odwrócił i powitał mnie promiennym uśmiechem. – I co? Rozmawiałeś z nim? Co powiedział? Oczekuję szczegółowej relacji!
-Ludzie, co wy wszyscy tace niewyżyci jesteście? Jeżeli to w ogóle można nazwać rozmową…to duże dziecko mnie ewidentnie ostatnio wkurza! Byłbym tu wcześniej, ale musiałem odreagować i zahaczyłem o McDonald’a.
-Też miałam być wcześniej, ale ktoś zupełnie przypadkiem postanowił się upiększać wtedy, kiedy ja akurat miałam wyjść.
-Emily?
-Ta. Niedługo skończy się dzień dobroci dla zwierząt i powiem tej jakże idealnej panience, co o niej myślę.
-Weź jej może zabierz żelazko czy coś. –Horan uśmiechnął się łobuzersko. Musiałam przyznać, że ma naprawdę ładny uśmiech.
-Bardzo śmieszne…Nieważne, powiedz mi lepiej, co tym razem ubzdurał sobie ten marchewkowy pacan.
-Miał do Ciebie zadzwonić i Cię przeprosić, ale twierdzi, że nie wie, co Ci powiedzieć.
-Niech sobie na kartce mowę napisze.
-To samo pomyślałem. A może…a z resztą, nieważne.
-No mów!
-Taki mi szatański plan przyszedł do głowy, ale to „poniżej Twojej godności”…może po prostu Ty powinnaś się do niego pierwsza odezwać?
-Wiesz, co o tym myślę?
-Doskonale.
-No właśnie.
-Nie martw się, coś wymyślimy. W ostateczności przywlekę go tu siłą.
-Dziękuję Ci, Niall. Jesteś najlepszy. –uśmiechnęłam się do niego. W ostatnich dniach był dla naprawdę jedynym oparciem. Sophie całe dnie spędzała z Harry’m. Cieszyłam się jej szczęściem, ale trochę brakowało mi tej dawnej przyjaciółki będącej przy mnie zawsze…’Co ja gadam? Jeżeli ten lokaty uśmiechnięty daje jej to, czego potrzebuje to chwała mu za to.’ Bałam się tylko jednego –żeby on Evans nie zranił. Dwie dziewczyny z połamanym sercem w tym samym pomieszczeniu? To nigdy nie wróży nic dobrego. Wydawało mi się, że mimo wszystko Haroldowi na niej zależy. ‘Gdyby było inaczej to nie dałby się pobić tylko po to, żeby zachować jej dobre imię, no nie?’
-Dla Ciebie wszystko. –powiedział i objął mnie przyjacielsko ramieniem. –Damy radę czekoladko. –dodał.


-Nie, nie ma Brooke. A kto pyta? –Emily znudzonym głosem rozmawiała przez uchylone drzwi z młodym, niebieskookim chłopakiem.
-Oh, dawno nie musiałem się przedstawiać. –uśmiechnął się blado jednak na lodowatej twarzy dziewczyny nie dostrzegł nawet cienia emocji. –Przekaż jej proszę, że Louis Tomlinson tu był.
-TEN Louis Tomlinson?
-Tak myślę.
-Możesz na nią poczekać jak chcesz, albo lepiej do niej zadzwonię i powiem żeby szybko przyszła, dobra? A Ty wchodź, nie stój w progu.
-Nie, naprawdę nie trzeba… -protesty jednak na nic się nie zdały. Blondynka krzątała się nerwowo po korytarzu z telefonem przy uchu.
-…Gdzie jesteś? Tak. Mhm. No to szybko. Po prostu się pospiesz!- zamknęła z dużą siłą klapkę telefonu i ukazując równiutki rządek śnieżnobiałych powiedziała –Jest w parku, już idzie.
-Dzięki. – krzyknął Louis i wybiegł z domu.
-Ale…-Emily znowu przybrała typową dla siebie minę stalowego robota. –Super.


Po przedwczesnym pożegnaniu się z Niall’em ruszyłam w stronę domu. Byłam dosyć zaciekawiona, co tym razem wymyśliła kochana kuzyneczka żeby zepsuć mi wieczór. Stanęłam przed przejściem dla pieszych. W lewo, w prawo i znowu w lewo. Przebiegłam przez jezdnię stawiając nogi tylko na białych pasach. Wlepiłam wzrok w kretyna biegnącego przez ulicę i zatrzymującego wszystkie samochody. Po chwili z przerażeniem stwierdziłam, że go znam. Ogarnęły mnie strach i niewyobrażalne szczęście. Chłopak zatrzymał się przede mną i próbował złapać oddech.
-Brooke, ja tak nie mogę. Przepraszam Cię. Tak cholernie szczerze Cię przepraszam. Przepraszam za to, że byłem, jestem takim tchórzem. Przepraszam, że nie dawałem znaku życia, że znowu zamknąłem się w pokoju jak ostatni egoista. Jeżeli zależy Ci na mnie, chociaż w jednej trzeciej tak jak mi na Tobie to wiem, że cierpiałaś. Za to przepraszam Cię najbardziej. I jeszcze jedno…przepraszam, że nie znalazłem siły żeby powiedzieć Ci, że…że, Brooke, ja Cię kocham.
-Cii..- uciszyłam go. Objął mnie i przyciągnął do siebie. Nasze usta złączyły się z taką samą delikatnością jak za pierwszym razem. Teraz żadne z nas nie miało najmniejszych oporów, było pewne tego, co robi. Przytulił mnie i wpił się mocniej w moje usta. Spojrzałam mu w oczy i odgarnęłam ręką grzywkę. –Kocham Cię- szepnął jeszcze raz. Przeszedł mnie lekki dreszcz. Nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa, więc przypięłam się do niego mocniej i pomyślałam, że ta chwila mogłaby trwać wiecznie.

******************************************************************************
 Cześć, jestem Gosia, mistrzyni beznadziejnych zakończeń. Mi też jest przykro, to nieuleczalne.
 Rozdział nudny jak flaki z olejem i żałosny jak nie wiem co. Wybaczcie, postaram się żeby następny był lepszy : ) x
Mimo wszystko mam nadzieję, że chociaż jednej osobie przypadnie on do gustu.

Teraz pragnę zaapelować do wszystkich, którzy czytają. Proszę o komentarze, nawet jak wam się nie podoba. Mam tu na myśli jakieś logiczne wypowiedzi, a nie coś w stylu 'żałosne dziecko, naucz się alfabetu.' Z góry dziękuję.
Lov U <3

8 komentarzy:

  1. Cześć jestem Messy. Mistrzyni dręcznienia Gosi i innych pań w kwestii "Hazza i Melissy" Tak wiem kociecie mnie za to. Ale co ja tu o sobie i o moich takich tam sobie opowidaniach xD
    Co do partu. Powiedział, że ją kocha. Ona nie odpowiedziała. Czy pójdziesz w moje ślady z WAAPu i będzie go zwodzić itp? Jak będą razem to okok. Ale jeśli tak to wyczuwam rozłąkę, bo w końcu kiedyś będzie do UK.
    Messy love Maragert! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca. Planuję im troszeczkę inną przyszłość, ale NIE będzie kolorowo ; )
      Margaret loves Messy too. ♥

      Usuń
    2. Jak nie bedzie kolorowo to ja się na to piszę ♥

      Usuń
  2. Jak zawsze świetny, szczególnie podoba mi się tutaj Nialler. I się ciężko zastanawiam czy Brooke będzie z Lou czy Niallerem... Czekam na następny , napiszemy go w poniedziałek na lekcjach czekoladko ?
    @lonelycarrotx. much love.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekoladko ! Po prostu świetny ! Czekam na kolejny ;). Najbardziej podobał mi się wątek, gdzie Louis stał w progu, a kuzynka Brooke nie wierzyła, że to on. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne, bardzo mi się podoba. Ma jakby jakby to nazwać... TO COŚ! Po prostu mnie wciągnęło...
    Zapraszam do mnie: i-wll-always-love-u.blogspot.com
    Kathleen XoOo
    :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niall i Brooke, czy Louis i Brooke...
    hmmmm
    Swoją opinię zachowam dla siebie.

    BTW. trochę nudno, ale fajnie piszesz i nawet jeśli nic się nie dzieje to i tak mi się podoba.
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że Brooke będzie z Niallerem , ale nie wiem ;) może zgadłam <3 Super.. podoba mi się ten rozdział ;) niby nic konkretnego , a jednak.. ;]
    Kocham Cię Czekoladko ; **

    OdpowiedzUsuń