KIlling me softly.

wtorek, 17 kwietnia 2012

#Rozdział piętnasty.


„Poniedziałek, 20 lipca.

Padam na twarz.
Ledwo trzymam długopis, ale po prostu muszę to napisać, bo nie wytrzymam! Oczy zaraz będę podtrzymywać zapałkami, ale w środku zaraz coś we mnie wybuchnie. Czuję takie wstrząsy na wysokości żołądka…to chyba te słynne motylki.
Jest grubo po północy, a ja dopiero wróciłam do domu, który z resztą opuściłam około 10 rano.
Miałam wrażenie, że w moim śnie rozpętała się trzecia wojna światowa pomiędzy Atlantydą a Galią. W rzeczywistości, Emily z agresywnością dzikiego chomika rzuciła się na mnie uderzając jednocześnie nogą o kant biurka. Pierwszy i nie ostatni raz tego dnia byłam o krok od zawału. Mniejsza z tym…Spieszyłyśmy się, bo umówiłyśmy się z chłopakami na ‘pożegnalną wycieczkę’. Nie, nie tak. To brzmi jak wspomnienia słodkiej gimnazjalistki. Po prostu postanowili zabrać nas do miejsca, które, jak określili, jest jednym z najbardziej magicznych na świecie.
Możesz sobie wyobrazić nasze miny, kiedy zobaczyłyśmy długi, hipisowski bus. Przez jakiś 5 minut wodziłam wzrokiem po napisach typu ‘Wiecznie młodzi’, ‘życie w pokoju’, czy ‘Miłość jest wszystkim’. Oderwał mnie od nich dźwięk klaksonu. Louis siedział za kierownicą. Dalej mam wątpliwości, co do jego umiejętności rajdowych, ale chyba za coś mu ten dokument dali, nie? Nie ważne. Sophie zwieszona w pół z okna i obejmowana od tyłu przez Harry’ego. Na jej twarzy widniał głupkowaty uśmiech. Do tej pory uważam, że całkiem udzielił im się ten rasta klimat i coś tam jarali…a niby takie dobre dziecko, przyszły chirurg i prawnik w jednym, a takie głupie…Wydaje Ci się to dziwne? To słucha dalej…Po wysokich schodkach wsiadłyśmy do środka. Widok był dosyć niecodzienny. Liam darł się na Nialler’a bo ten pobrudził dżemem całą mapę. Payne stał nad blondynem trzymając w ręku lepiący się kawałek papieru i napawał się widokiem przepraszającego i błagającego o wybaczenie przyjaciela.
Zapewne nikt nie zauważyłby naszej obecności gdybym ja-mistrz dyskrecji, nie wybuchła głośnym, urywanym śmiechem. Wszystkie oczy zwróciły się ku nam, co na policzkach Emily wywołało blady rumieniec. Coraz częściej mam wrażenie, że ta jej sympatia i nieśmiałość są tylko przykładem dobrej gry aktorskiej. Postać słodkiej, miłej, niewinnej dziewczynki, jaką gra zupełnie nie odzwierciedla jej samej. Udaje, by zdobyć przyjaciół, sławę i przejąć moje życie. Wiem, wiem, dorabiam historię i powinnam to zatrzymać dla siebie, bo na takie bzdury szkoda nawet papieru. Tak, jestem przewrażliwiona. Tak, powinnam przestać, ale…z jakiegoś powodu przez tyle lat jej nienawidziłam, prawda?
KUZYNKA od razu przepchnęła się na miejsce obok LOUISA. No dobra, jestem zazdrosna, ale chyba mam o tego prawo. Może nie mam powodów, ale prawo jak najbardziej. Nie chciałam jednak poznać po sobie, że oś jest nie tak…to podobno jeszcze bardziej nakręca. Po chwiejącej się podłodze podeszłam więc do niezwykle szczęśliwej Sophie i całkowicie pochłonięta rozmową nie zwróciłam wagi nawet, że samochód ruszył. Strasznie za nią tęskniłam! Nie widząc jej kilka dni odliczałam minuty do następnego spotkania. Opowiedziała mi o wczorajszym spotkaniu z Harry’m uwzględniając wszelkie szczegóły, które szczerze mówiąc mogłaby sobie darować i wybacz, ale wolałabym ich tutaj nie przytaczać. Wyglądają na zakochanych. Kto by pomyślał, że największa buntowniczka, jaką znam odnajdzie drugą połówkę w najbardziej narcystycznym człowieku na świecie? Ja z pewnością nie. Następnie ‘para kochanków’ zaczęła kłócić się o butelkę sprite’a. Tęsknym wzrokiem spojrzałam na Tomlinson’a. Pochłonięty był patrzeniem na drogę i wysłuchiwał trajkotu Emily od czasu do czasu rzucając od niechcenia ‘mhm’. Ja chyba naprawdę kocham tego człowieka.
Usiadłam na podłodze, pod ścianą i włożyłam słuchawki do uszu. ‘Lay my head under the water. Lay my head under the sea…’ Od głebokiego głosu oderwało mnie szturchnięcie w ramię. Spojrzałam w prawo i ujrzałam twarz Niall’a. Nie była jednak taka sama…w niebieskich oczach nie było zwykłej dla niego radości i beztroskiego podejścia do wszystkiego. Zamiast nich zobaczyłam smutek i ból, który próbował zamaskować pustym uśmiechem na ustach. Szczerze mówiąc ten widok bardziej przeraził mnie niż zadziwił. Przeszło mi przez myśl, że jeżeli tak pozytywny człowiek jak Horan ma doła to jakby cała radość świata w jednej chwili wyparowała. Tych naszych rozmów też mi brakowało, bardzo. Muszę przyznać, że trochę go zaniedbywałam przez ostatnie dni. Ciągle brakowało mi czasu i okazji do spotkania się z nim albo spontanicznego zjedzenia obiadu z taniej chińskiej budki i spędzania reszty dnia na piciu mięty na odtrucie.
Krzyk Louis’a i nietęga mina Emily sygnalizowały dotarcie na miejsce, czyli niewielki fragment plaży u wybrzeży ***. Cały otoczony był ogromnymi głazami i wysokimi trawami. Szum fal zagłuszał zupełnie radosny okrzyk Sophie…ta zawsze dostaje dzikiego szału na taki widok, wręcz zakochana jest w nadmorskich, pięknych pejzażach. Kiedy przeprowadziła się z Nowego Jorku do Californi od razu pognała nad ocean i wpatrywała się w niego przez jakieś 2 godziny. Od tego czasu nie ma dnia żeby nie zatapiała smutków i problemów w słonej pianie.
Chłopcy od razu ruszyli w kierunku wody zrzucając z siebie po drodze ubrania. Nawet Niall, który jeszcze przed chwilą nie chciał patrzeć na słońce ochoczo ścigał się z Liam’em. Może to miejsce rzeczywiście jest jakieś magiczne, skrywa w sobie jakieś tajemnicze enzymy…kto wie?
Przyglądałyśmy się z wypisanym na twarzy „WTF?!” jak pięcioro zapaleńców rzuca się wprost w chłodne fale. Ostrożnie podążyłyśmy ich śladem i padłyśmy na niemalże biały piasek. Emily i Sophie przez następne 20 minut bawiły się w sędziów plebiscytu na najbardziej sexowny tyłek rozpatrując każdy w trzech kategoriach. Wygrał Harry. Co prawda tylko, dlatego że Evans uparła się, że jej głos liczy się podwójnie, ale jakby nie patrzeć, tytuł należy do niego.
Potem zrobiło się ciemno. Louis spacerował brzegiem morza razem z ,nie oddalającą się nawet na krok, Em. Od rana zastanawiało mnie, po co Zayn’owi duża, srebrna, połyskująca skrzynka…wszystkie wątpliwości zniknęły, kiedy wyciągnął z niej grzebień, żel i zaczął układać Payne’owi włosy zgodnie z obowiązującymi trendami. Szczerze mówiąc zmęczyła mnie już trochę ta cała radosna atmosfera. Stanęłam przy wejściu do hipisowskiego busa. Usłyszałam dźwięk gitary i cichy śpiew. ‘You can't trust a cold blooded man
Girl, don't believe in his lies’ Wyjrzałam zza tylnich świateł i zobaczyłam dosyć przygnębiający widok. Oparty o pomarańczową ścianę siedział na wilgotnym już piachu, Nialler. Na kolanach miał instrument. Za spuszczoną głową i zamkniętymi oczyma płynnie przesuwał palce po metalowych strunach. Cicho klęknęłam obok niego i razem z nim zanuciłam ‘Can't trust a cold blooded man.He'll love you and leave you alive’ Chłopak zerwał się nagle i spojrzał na mnie. Nie zwykłym, radosnym wzrokiem, który mówił, że świat może być piękny i który widziałam podczas naszych wspólnych spacerów. Nie ciężkim, pełnym żalu spojrzeniem, którym obdarzył mnie po drodze tutaj. W jego oczach było coś, no nie wiem…coś jakbym widziała wzrok małego dziecka, które dowiaduje się, że święty Mikołaj nie istnieje; wzrok człowieka, który dowiaduje się, że jego marzenia nigdy się nie spełnią; wzrok bez cienia radości, nadziei i wiary. No i znowu beczę, fantastycznie…pamiętam Ed’a...on wykończył się sam, prawie pociągnął mnie za sobą…teraz mam wrażenie, że w ten sam sposób wykańczam Horan’a…”

-Pewnie chcesz dowodu, co? –mruknęła pod nosem Brooke. –Proszę bardzo…-schowała twarz w czarnej, miękkiej poduszce i zatopiła się we wspomnieniach…

-Nialler…- szepnęła wysoka dziewczyna prosto w twarz siedzącego naprzeciwko niej blondyna.
-Proszę, chociaż raz w życiu się zamknij. Posłuchaj tego, co mam do powiedzenia, a potem opluj mnie, odejdź i przez resztę życia traktuj jak powietrze.- powiedział cicho, mrugając szybko czerwonymi i przeszklonymi oczyma. W odpowiedzi zobaczył tylko potaknięcie głową.
-Przyjechaliśmy tu na koncert. Tylko i wyłącznie po to żeby zaśpiewać kilka piosenek o niczym i spotkać się z kolejnym rozwrzeszczanym, rozszalałym, nieposkromionym tłumem dzikich fanek. Siedzieliśmy w hotelowym pokoju, kiedy tylko mogliśmy żeby jakoś odpocząć od tej całej pieprzonej sławy.Pamiętam jak ciągnęliśmy zapałki o to, kto pójdzie po kawę. Wypadło na Louis’a. Wrócił rozpromieniony jak nigdy. Opowiadał nam o złotowłosej piękności, która poparzyła go czekoladą. Ogólnie rzecz biorąc to nawet cieszyłem się, że spotkał wreszcie kogoś właściwego. Gdybym wiedział, że jego miłość tak na mnie wpłynie prawdopodobnie byłbym trochę mniej uradowany. –uśmiechnął się pod nosem –Potem…potem cię spokałem…wydawałaś mi się spoko, naprawdę, ale tyko spoko. Myślałem, że…że ty i Lou będziecie szczęśliwą ‘parką showbiznesu’, jak Brad i Angelina, jak Justin i Selena albo jak Alicja i Collin. Nie sądziłem jednak, że to długo potrwa…żaden z jego związków nie przetrzymał dłużej niż miesiąc. Miałem się do ciebie nie przywiązywać, w końcu byłaś tylko kolejną zabawką, jedną z wielu. Cóż…nie wyszło mi. –znowu pochylił głowę. Oczy Brooke zaszły łzami. Nie chciała tego słuchać, ale nie potrafiła mu przerwać. –Kiedy zaczęliśmy się spotykać byłem tak szczęśliwy, że nie zauważyłem tego, że wykorzystujesz mnie do zaleczania płytkich ran po niedoszłej miłości…
-Niall, to nie tak…-wydusiła cicho przez napływające coraz to nowe słone strumienie.
-Jeszcze nie skończyłem. Robiłaś mi nadzieję. Nie wiem, czy świadomie, ale robiłaś. Nie mam do ci tego za złe. Mam tylko ogromny żal do siebie, że głupi, dałem się wciągnąć w te chore gierki świadomie narażając się na ból.
-Ja nie chciałam…
-Wiem.-rzucił oschle. Parker poczuła się tak jakby właśnie dostała w twarz. –O dziwo, wróciliście do siebie. Tomlinson jest szczęśliwy, ty jesteś szczęśliwa, wszystko jest tak cholernie słodko idealne, że aż mi się cofa. –otarł wierzchem dłoni mokry policzek. –O Londynie też mogłaś mi powiedzieć…-spojrzał na nią z wyrzutem.
-To jeszcze nic pewnego…
-Pewne jest to, że będziesz blisko. Na tyle blisko żeby być z nim, na tyle blisko żebym musiał patrzeć na was i każdego dnia przekonywać się o braku sensu własnego istnienia.
-Jesteś jedną z najbliższych mi osób, traktuję cię jak brata…
-Czy ty naprawdę nie widzisz o co w tym wszystkim chodzi? Nie chcę twojej siostrzanej miłości, nie chcę widzieć twojego uśmiechu i radości w oczach, kiedy będziesz spacerowała ulicami miasta przytulając się do niego. Nie chcę znosić tego całego cierpienia i bólu jaki mi zadasz.-Spojrzał jej prosto w oczy. Dostrzegł w nich troskę i brak zrozumienia. Musiał być szczery nawet kosztem przyjaźni z Louis’em. –Brooke Nicole Parker…kocham cię. –szepnął i schował twarz w dłoniach. Dziewczyna siedziała w niezmiennej pozycji z lekko rozchylonymi ustami. Była w szoku. Do tej pory nie rozumiała, albo nie chciała rozumieć co tak naprawdę jest powodem podłego humoru Horan’a. Teraz nie mogła już udawać idiotki, musiała stanąć twarzą w twarz z tym wyznaniem. Spojrzała na niego spuchniętymi od płaczu oczyma.
-Nialler…Niall, nie płacz. Proszę, nie każ mi na to patrzeć…
Chłopak podniósł głowę. Dzieliły ich teraz centymetry. Czuł słodki zapach jej oddechu, jego ciepło i dotyk. Była taka piękna. Wiedział, że to, co teraz zrobi może w konsekwencji nieść za sobą utratę zębów, ale nie mógł się opanować; taka sytuacja może się już nie powtórzyć. Przybliżył się do niej zmniejszając odległość. Delikatnie dotknął jej słonych od łez warg. Nie opierała się. Coraz odważniej rozchylał usta. Ona odwzajemniła pocałunek. Przyciągnęła go mocniej do siebie i wplotła palce w jego jasne włosy. Ich języki dotknęły się nieśmiało. Objął ją w tali i przytulił ani na chwilę nie odrywając się od jej ust. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Korzystał z każdej okazji by być bliżej i bliżej. Nie był w stanie uwierzyć we własne szczęście. Nagle dziewczyna oderwała się od niego nie odsuwając jednak twarzy.
-Nie mogę. –wyszeptała i spuściła głowę. –To nie w porządku. Może to mogłoby się udać zanim…
-Zanim poznałaś jego. –dokończył za nią.
-Tak. Na razie…nie możemy go oszukiwać. Nie możemy go ranić. Nie mamy takiego prawa, Niall.
Chłopak milczał i pozwolił by dziewczyna oparła głowę o jego ramię opuszczając kaskadę złotych włosów na tors.

‘One baby to another says I’m lucky to met you…’ Sięgnęła po leżący na podłodze telefon. Spojrzała na widniejący na wyświetlaczu numer Sophie. Już czas spotkać się z rzeczywistością i pożegnać wyobrażenie o happy end’ach. Westchnęła głęboko.
-Tak? –powiedziała ospałym głosem i zamknęła leniwie jasną okładkę pamiętnika.

***
Trochę się rozpisałam, nie powiem, ale głównie to bzdety o niczym. Mam nadzieję, że mimo to się podobają :)x 
Naskrobałam to takie długie, a na sprawdzenie nie bardzo mam już siłę, więc... I'm so sorry.
Długo nie dodawałam nowego, ale to because of new blog(link post niżej).  
Zachęcam was, my dear, do komentowania.
Dziękuję, 
Maggie T. x

7 komentarzy:

  1. O MÓJ BOŻE!!!

    Ty głupia, uczciwa, samolubna ***.
    (to było do Brook)

    KOCHAM CIĘ za Niall'a i jednocześnie jestem na cb zła i teraz jak to piszę to trochę mi dziwnie, bo (może nie uwierzysz) jak on powiedział te dwa cholerne słowa to się popłakałam!!!

    Głupi Harry i jego zajebiście idealne włosy!!!
    aaaaaaaaaaaaa
    To od niego się to wszystko zaczęło!

    Gośka!
    Co ty ze mną robisz!?!?!?
    Co ty robisz z moją psychiką!?!?!?

    Aaaaa, mój kochany Niall!!!
    Moje biedactwo!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i znowu mi się morda cieszy jak czytam komentarze od Ciebie:D Kocham je normalnie <3

      Usuń
  2. To z kim ona w końcu będzie z Lou czy z Niallem ? Szkoda mi Nialla ;) A ta Brook to jest dziwna .. Dodaj szybko nowy ! ;DD

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚWIETNY !!!! NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ, ŻE POCAŁUJE NIALLERA A TU NIESPODZIANKA ! :d CZEKAM NA NN <3 @LIVEMYYYLIFE P.S ZAPRASZAM DO SIEBIE http://swagmasta-from-doncasta.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Booże jaki Niall jest tuutaj słodki! kocham go! ;) mam nadzieję, że wszystko się szybko wyjaśni. Czekam na nowy ! ;)

    [http://ive-been-hurt-before.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  5. "Emily i Sophie przez następne 20 minut bawiły się w sędziów plebiscytu na najbardziej sexowny tyłek rozpatrując każdy w trzech kategoriach." <- hahahaha <3 to do nas podobne.
    Muszę się przyznać .. poryczałam się. KOBIETO ! Jakie Ty we mnie emocje wywołujesz ! Czytając część o Niallerze prawie co i bym kolejne "zawiasy" rozpierniczyła ( wiesz o co chodzi XD)
    Ten blondyn kojarzy mi się z takim jednym z realnego świata...
    Czekam na połączenie mnie z zacnym Zaynoldem i sex z Horanem, dziękuje za uwage ! XD
    xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu, jakie piękne.
    Siedzę i tylko czytam, tak się zaczytałam, że teraz uważam, że był za krótki! Hahaha
    Dziewczyno ! Ty masz talent ! ; D

    OdpowiedzUsuń