KIlling me softly.

sobota, 4 lutego 2012

#Rozdział szósty.

Park, promienie słońca ogrzewające moje ramiona. Szłam wąską alejką nadal trzymając za rękę Louisa. Ta scena przypominała mi dzisiejszy poranek. Uszczypnęłam się w ramię. Nie, to nie był sen. To była najprawdziwsza jawa, tylko dlaczego wydawała mi się zbyt idealna?
Spojrzałam na Tomlinsona, ale natychmiast odwróciłam wzrok. Chłopak od jakiegoś czasu wpatrywał się we mnie swoimi niebieskimi oczyma. Czułam jego spojrzenie na sobie, jakby prześwietlał mnie na wylot czytając przy okazji wszystkie moje myśli. ‘Oj Brooke, gdyby on wiedział jak wielką obsesję masz na jego punkcie, uciekłby z krzykiem…Masz? A może miałaś? Zauważyłaś, że od kiedy go poznałaś stał się dla Ciebie kimś innym niż chłopakiem z One Direction? Ba, nawet pozwalasz sobie na sarkastyczne uwagi pod jego adresem! Jesteś nienormalna dziewczyno.’
Usiedliśmy na ławce. Louis zaczął bawić się moimi rozpuszczonymi włosami. Okręcał je sobie wokół palców i rozczesywał mnie dłonią. Pomyślałam, że to całkiem romantyczne. ‘Hmm…To do niego niepodobne.’
-Fajne masz te włosy, wiesz Czekoladko? Takie złociste, takie dłuugie!
-Ile razy mam Ci powtarzać żebyś mnie tak nie nazywał?!
Lou zupełnie zignorował moje pytanie. Złapał za kosmyk włosów i przyłożył sobie do czoła.
-Co byś powiedziała jakbym zrobił się na blond? Wiem, że mi we wszystkim do twarzy, ale tak wielka zmiana image’u może zaszkodzić mojej popularności, nie sądzisz?
-Myślę, że fani i, a może przede wszystkim, Harry, będą Cię wtedy tylko ze względu na charakter. A myślałeś o ciemnym rudym? Teraz czerwień jest w modzie. –odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego zadziornie. ‘Ty po prostu nie umiesz utworzyć złożonej wypowiedzi bez wykorzystywania sarkazmu i ironii. To jest Twój problem!’
Louisowi najwyraźniej spodobało się moje złośliwe poczucie humoru bo zaśmiał się ukazując swoje śnieżnobiałe zęby. Zapatrzyłam się na dwójkę małych dzieci kłócących się o piłkę. Dziewczynka w różowej sukience wyraźnie wygrywała intelektem, sprytem próbowała odzyskać zabawkę. Chłopczyk w niebieskiej koszulce był silniejszy i gdy tylko koleżanka przywłaszczyła sobie piłeczkę od razu jej ją wyrwał. Miałam ochotę podbiec do nich i wykrzyczeć mu w twarz wszystkie zasady szacunku do płci przeciwnej. ‘Chyba Ci już do reszty odwala, chcesz uczyć dziecko podstaw feminizmu?’
Nagle usłyszałam dźwięk przypominający trochę odgłos aparatu. ‘Znowu?! Jezu, jak ja im współczuję…’ Rozejrzałam się dookoła, ale oprócz spokojnie spacerujących staruszków nie zauważyłam niczego nadzwyczajnego. Spojrzałam na Louisa.
-Co robisz?
-Eee…piszę…Tak, piszę sms’a do Nialla żeby nie czekał na mnie z obiadem. –odpowiedział. Wydawało mi się czy gdy to mówił lekko się zarumienił? ‘A Ty, głupia, myślałaś, że robi Ci zdjęcie. Z drugiej strony kto normalny pisze sms’y z telefonem wykierowanym prosto w osobę siedzącą obok? No tak, masz rację, Lou nie jest normalny.’
-Czeko…Brooke! –‘Masz szczęście, że się poprawiłeś Tomlinson!’ –Chodź, pokażę Ci pewne miejsce. –powiedział i wyciągnął do mnie rękę.
-Znowu gdzieś idziemy zrobić coś niezmiernie ważnego? –spytałam i złapałam jego dłoń.
Kiedy poczułam dotyk jego delikatnej skóry, a on wpatrując się we mnie tymi błękitnymi oczyma ruchem głowy odgarnął z nich grzywkę lekko zakręciło mi się w głowie. Byłam naprawdę szczęśliwa. ‘Radość? Dawno jej szczerze nie odczuwałaś. Czyżbyś po tylu latach zaczęła mieć fart? Biegiem, zagraj w totolotka!’
Opuściliśmy park i ruszyliśmy w stronę plaży. Louis po drodze opowiadał mi o zespole, przyjaźni miedzy nimi i o wszystkich zabawnych akcjach, które dzieją się u nich podczas trasy. Czytałam o tym w wywiadach, ale czym innym jest usłyszeć to z ust samego zainteresowanego.
-…a raz zabraliśmy Harryemu jedne z jego bokserek. Gdy się zorientował biedny latał z pokoju do pokoju i darł się „Gdzie moje szczęśliwe majtki?!”.
-Hahahah, chciałabym to zobaczyć.
-Zapraszamy. Chłopaki chętnie poznają dziewczynę, która sprawiła, że lizałem własną koszulkę.
-Proszę Cię, nie wracajmy do tego! ‘To robi się powoli nudne. Halo! Nie bawią mnie żarty na temat wczorajszego dnia!’
Zatrzymaliśmy się przed niewielką budką.
-Tadam! –wykrzyknął Louis.
-Budka z lodami?
-Nie! Moja droga, przedstawiam Ci jedyną znaną mi w tym mieście lodziarnię w której są 4 odmiany lodów smaku…marchewkowego!
‘Lodziarnię? To raczej stragan.’
-Więc…
-Cii. Nic nie mów, spróbuj.
Chłopak wręczył mi wafelek z pomarańczowymi gałkami. Delektując się jego smakiem ruszyliśmy na spacer brzegiem morza.


-Halo? Sophie?
-Tak Czekoladko. Jak tam randka?
‘Jeszcze raz i ktoś zginie.’ -W porządku. Wiesz co? Chyba zaczynam lubić pana gwiazdę. Naprawdę świetnie się z nim gada. I to nie była randka!
-Tak, tak. Twój ton głosu wyraża więcej niż 1000 słów.
-Nie mówmy o mnie. Jak tam kolega Harry?
-A jak ma być? Grzecznie dopiliśmy kawusię i każde poszło się w swoją stronę.
-Hahahaha, dobry dowcip. Poważnie, dawno mnie tak nie rozbawiłaś. Ale koniec tych żartów, opowiadaj!
-Ale Brooke, o czym? O tym uroczym młodym mężczyźnie o zniewalającym uśmiechu i bogatym wnętrzu, z którym spędziłam cały dzień, i który godzinę temu odprowadził mnie do domu?
-Sophie Evans po raz kolejny uwiodła chłopaka swym urokiem osobistym.
-Weź mnie nie rozśmieszaj!
-Ja? Nigdy.
-Dobra, pogadamy jutro. Punkt 10:00 u mnie, cześć.
Odłożyłam telefon i z przyzwyczajenia włączyłam komputer. Spam, wiadomości od zazdrosnych koleżanek, które przeczytały nieszczęsny artykuł, spam, wzrosła liczba followersów, spam…’O, Louis dodał zdjęcie.’ Spodziewałam się kolejnych wygłupów ze Styles’em, co najwyżej zdjęć marchewek, ale pomyliłam się. Na zdjęciu widniała dziewczyna, której twarz zasłonięta była złocistymi włosami. Siedziała na ławce w parku i parzyła przed siebie. Uśmiechnęłam się tylko, wyłączyłam komputer i położyłam się na łóżku. ‘Mogłabyś już zdjąć ten plakat. Louis na żywo wygląda o wiele lepiej.”
 **************************************************************************
Kolejny rozdział, zastanawiam się czy nie ostatni...
Nie mam pojęcia czy ktokolwiek to czyta, ale patrząc na zadziwiająco dużą liczbę komentarzy pod poprzednim(0)zakładam, że nie. xoxo, withoutascrip.

2 komentarze:

  1. Aaaaaa <3
    Czytam wiele prac o podobnej tematyce i może nie dorównujesz osobom takim jak L.J. Smith, albo Richelle Mead, ale jesteś lepsza od ogromnej większości osób, które starają się pisać... Serio, pomimo iż kocham włosy Harry'ego i nie kojarze Louisa to od teraz jest moim ulubionym chłopakiem z 1D.
    Jak będzie następny rozdział napisz mi na twitt @variableee

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa mój Ty niedowiarku! ♥ Ty chyba naprawdę chcesz mnie o palpitacje serca przyprawić. Messy chce więcej i nie waż się jej odmawiać, bo wiesz co ona robi z Hazzą? Wiec może Cie to samo spotkać. ♥ JA CHCĘ NEXT! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń